Pojęcie „germ bubble” Covid -19 odnosi się do grupy osób bliskich, w obecności których nie używamy maseczek ochronnych ani nie zachowujemy fizycznego dystansu. W przypadku zamknięcia (lockdown) są to przeważnie członkowie jednego gospodarstwa domowego. Kilka krajów, takich jak Nowa Zelandia i Wielka Brytania, eksperymentowało z przypisaniem do tzw "bubble" większej ilości osób, niż tylko osoby razem mieszkające.
Premier Wiktorii, Dan Andrews przedstawi w niedzielę strategię łagodzenia ograniczeń. Wiele osób oczekuje, że strategia "bubble" będzie częścią tego planu. Dyrektor departamentu Zdrowia, Brett Sutton wyraził już opinie, że koncepcja "Covid bubble" jest poważnie rozważana.
Rozszerzenie tzw "bubble" oznacza, że jedno gospodarstwo domowe może wybrać inne gospodarstwo domowe, lub osobę z którą będzie miało bliski kontakt. Aby ograniczyć ryzyko infekcji, wyznaczona grupa będzie musiała być bardzo określona i wszyscy musieliby mieszkać w tym samym mieście.
Jest to pewien sposób na balansowanie pomiędzy ryzykiem zarażenia się COVID-19 a potrzebą interakcji społecznych. Umożliwia osobom bardziej wrażliwym i odizolowanym na utrzymywanie kontaktów społecznych, które pomagają im radzić sobie ze stresem w czasie pandemii.
Chociaż pomysł niewątpliwie wiąże się z pewnym ryzykiem, władze muszą okazać dozę współczucia podczas wprowadzania kolejnych restrykcji. Pandemia to maraton, a nie sprint... jeśli ludzie czują, że polityka rządu jest tworzona ze zrozumieniem, to będą skłonni do przestrzegania ograniczeń na dłuższą metę.
"Bubble" trans-Tasmański.
W okresie obecnego zamknięcia Wiktorii, tzw "bubble" ogranicza się do osób jednego domu lub mieszkania. Odwiedzać się mogą tylko osoby pozostające w „intymnym związku”.
Zwiększa to poczucie samotności i ma duży wpływ na zdrowie psychiczne. Powoduje też frustrację u wielu osób samotnych oraz u osób bliskich, nie mieszkających razem.
Idea tzw "bubble" próbuje temu zaradzić, umożliwiając bliższy kontakt z innymi, w bardzo określonej i wybranej grupie osób. Jest to stosunkowo nowa koncepcja i nie była używana w warunkach epidemii SARS w 2003 roku.
Nowa Zelandia była pierwszym krajem, który wdrożył rozszerzenie tzw "bubble" podczas pandemii COVID-19. Umożliwiła ona utrzymywanie bliskich kontaktów z członkami rodziny, mieszkającymi oddzielnie, zgodnie z restrykcjami "3 poziomu alarmowego”.
Podejście Nowej Zelandii było nie tylko wyrazem współczucia wobec obywateli, ale także realistycznym odzwierciedleniem współczesnej struktury społeczeństwa.
Nasze rodzinne powiązania są złożone i uwarunkowane kulturowo. Różnie określamy, co to znaczy być rodziną. Dotyczy to również członków rodziny przybranej, partnerów, kochanków czy tez bliskich przyjaciół. Nie wszyscy mogą mieszkać razem.
Idea tzw "bubble" została również zastosowana w Wielkiej Brytanii podczas łagodzenia ograniczeń w czerwcu. Umożliwilo ona samotnie mieszkającym osobom utworzenie tzw "bubble" z inną rodziną.
A co z ryzykiem?
Pomimo korzyści społecznych istnieje jednak ryzyko związane z szybkim rozprzestrzenianiem się wirusa, podobnym do SARS-CoV-2.
Gdyby system Covid "bubble" był wdrożony w Australii, potrzebny byłby formalny przepis, jak organizować podstawową grupę, czyli tzw "bubble". Maksymalna liczba osób dozwolonych w jednej grupie, również musiałaby być ograniczona.
Tzw "bubble" musiałby być wyjątkowy. Ktoś, kto związał się z jednym domem, nie mógłby, tak po prostu, kiedy tylko chce, przejść do innego domu. Gdyby chciał zmienić swój "bubble", musiałaby mieć 14-dniową przerwę, zanim dołączy do innej grupy. Zmniejszyłoby to ryzyko przenoszenia się wirusa między grupami.
Aplikacja do śledzenia "bubble" mogłaby ułatwić proces wyboru grupy. Aplikacja jednak musiałaby zawierać zgodę na dołączenie do grupy przez obie strony. System "bubble" musiałby również odpowiedzieć na pytanie, co robić z różnymi strefami o różnym stopniu zakażeń.
Na przykład, jeśli jedna osoba z "bubble" mieszka na obszarze o bardzo wysokim poziomie zarażeń, to stwarza większe zagrożenie dla całej grupy, nawet jeśli inni członkowie "bubble" mieszkają na obszarze o niskim poziomie zakażeń. Oznacza to, że wirus, mimo wszystko, może dostać się do obszarów o niskim przesiewie. Jeśli ktoś z grupy pracuje w niebezpiecznej strefie lub zawodzie, również może być potencjalnym zagrożenim.
Celem epidemiologii jest redukowanie ryzyka, jeśli jest to możliwe, ale w przypadku długiej pandemii musimy także umieć współczuć innym (bez zwiększania ryzyka dla ogólnej ludności).
Zasady oparte na współczuciu sprzyjają przestrzeganiu zasad
Izolacja powoduje stres i może osłabiać współpracę. Jednak podstawowa "bubble" może budować odporność, zmniejszając poczucie izolacji u osób samotnych, przyjaciół, dalszej rodziny i partnerów cierpiących z powodu separacji.
Opracowanie systemu "bubble", pełnego zrozumienia, może pomóc nam przetrwać długą pandemię, która czasami zmusza nas do kolejnych zamknięć (lockdowns) lub izolowania ognisk wirusa. Współczucie może uksztaltować wyrozumialość społeczeństwa w okresie restyrykcji, a nie tylko konieczność przestrzegania przepisów.
Władze, które działają zgodnie z zaleceniami naukowców, będą postrzegane przez społeczeństwo jako kompetentne i wiarygodne. Ale współczucie nie może być dawkowane w porcjach. Bezpieczny i pełen wyrozumiałości plan zapewni, że nikt nie będzie miał korzyści z oszukiwania systemu i częstego zmieniania tzw "bubbles" . Współczujące podejście w połączeniu z odpowiednią kontrolą może przyczynić się do postrzegania władz jako godnych zaufania i zdolnych do bezpiecznego wyprowadzenia nas wszystkich z pandemii COVID-19.
Mary-Louise McLaws jest członkiem World Health Organization Emergencies, w programie zapobiegania zakażeniom i kontroli COVID-19 .